poniedziałek, 19 października 2015

Rozdział 3

Obudziłam się w jakimś obcym pokoju który wyglądał tak
Dopiero po chwili przypomnialo mi sie ci sie stalo. Zostalam adoptowana zasnelam w samochodzie i ktorys z nich mnie tu przyniósł dobra ale teraz przydaloby sie ich poznac. Wyszlam z pokoju i zaczelam szukac miejsca gdzie moglabym ich znalezc idac po schodach uslyszalam chalasy z pomieszczenia obok wiec tam sie udalam znalazlam sie w salonie
A tam sirdzieli wszyscy chlopcy na kanapie i sie wyglupiali gdy mnie zobaczyli zaprzestali wyglupom i popatrzyli na mnie a Zayn spytał
-Podoba się pokój?
-tak jest śliczny-odpowiedziałam
-widzicie chłopaki mówiłem że sie jej spodoba zaraz zaraz ty sie odezwałaś-nagle powiedział zszokowany
-tak zdecydowalam ze musze isc naprzod bo moje zalamanie sie nie przywroci zycia rodzicom i zaczynam malymi kroczkami,, wracać do normalności"-powiedziałam a oni zaczęli mnie przytulac nagle Niall powiedział
-jesteś głodna? Zrobie kolacje
-nie jestem głodna
-Vanessa jest już 20:30 a ty nic nic jeszcze nie jadłaś
-po prostu nie jestem głodna a i jeszcze jedno możecie mówić do mnie Ness bo Vanessa wydaje sie takie poważne
-ok ale kolacje i tak zjesz
-no dobra to idź rób-powiedziałam a on uśmiechnięty poszedł do kuchni robić kolacje wiec w salonie zostalam tylko ja i reszta zespołu
-mam pomysł-krzyknął Niall z kuchni
-jaki?! - odkrzyknął Harry a ze siedzial obok mnie to na chwile ogłuchłam
-po kolacji mozemy zageac w butelke by troche sie poznac
-swietny pomysł-krzyknelam specjalnie tak glosno zeby Harry poczul to samo co ja a on spojrzal na mnie z miną zabójcy na co chłopaki sie zasmiali. Po jakichś 10 min śmiechu Niall zawołał na do kuchni kazał zająć miejsca mi przypadło miejsce pomiędzy Niallem a Louisem. Wszedzie bylo jedzenie taka iloscia to by wojsko wykarmił. Wzięłam jedną grzankę z nutellą i zjadłam wypiłam jeszcze herbate i bylam pelna chlopcy popatrzyli na mnie wielkimi oczami a Louis spytał
-to wszystko?
-mhm
-zjedz chociaż jeszcze jedną
-nie chcem
-prosze-powiedział i zrobił oczy jak kot ze shreka
-no dobra ale nie patrz juz tak na mnie
Wzielam druga grzanke i z niechecią zjadłam a Louis popatrzył na mnie z uśmiechem.
Gdy wszyscy juz zjedli posprzątaliśmy wzięlismy butelke i zaczelismy grac pierwszy krecił Niall wypadło na mnie
-prawda czy wyzwanie
-prawda-odpowiedzialam
-czym sie interesujesz
-lubie tanczyc i spiewac
-zaspiewaj cos
-miala byc prawda
-no dobra-odpowiedział zrezygnowany teraz kręciłam ja i wypadło na Harrego
-prawda czy wyzwanie
-wyzwanie
-wyjdz przed dom i oswiadcz sie pierwszej napotkanej osobie-powiedzialam cwanie
Loczek wstał wyszedł klęknął przed jakas staruszka i zacząl cos tam mowic o zachodzie slonca a ona zaczela go nawalac torebka po glowie. On zaczął uciekac do domu a my z chlopakami pekalismy ze smiechu.
-dobra koniec gry Ness do spania - powiedział Niall
-ok dobranoc-powiedziałam i poszłam do swojego pokoju gdy juz tam bylam wzielam pizame
Znalazłam łazienke którą mialam tylko ja
 
Wykąpałam się ubrałam i poszłam spać....

Rozdział 2

Gdy weszłam do gabinetu raze z panią dyrektor siedziała piątka chłopaków blondyn z odrostami uśmiechnął sie w moja strone wstal i powiedział
-cześć ty pewnie jesteś Vanessa ja jestem Niall twój kuzyn ten w bluzce w paski to Louis ten w lokach to Harry ten mulat to Zayn a ten brunet to Liam powiedział caly czas sie usmiechajac a reszta mi wesolo pomachala odmachalam im niepewnie a pani dyrektor dała im papiery do podpisania gdy juz skonczyli zostawila nas samych mowiac abysmy sie poznali. Niall i reszta zadawali mi pytania a ja tylko kiwalam glowa na tak lub na nie nagle Zayn zapytal
-dlaczego nic nie mówisz? - a ja spuściłam głowę w dół a wokół zapanowała niezręczna cisza którą na szczęście przerwała pani An wchodząc do gabinetu mówiąc abym poszła na obiad na co ja kiwnęłam głową i bez słowa opuściłam pomieszczenie.

*Niall*

Dziewczynka wydaje sie fajna choc bardzo skryta w sobie gdy wyszła dyrektorka domu dziecka spytala
-i jak?
-dlaczego ona jest taka chuda? - spytałem
-bardzo mało je jak zje pół talerza zupy to jest sukces próbowaliśmy juz wszystkiego ale jest nieugieta ni nie chce jesc-odpowiedziała a ja pokiwałem głową
-a dlaczego nic nie mówi - spytał Zayn
-jest bardzo zamknięta w sobie ma pewną blokadę musi bardzo blisko kogoś poznać aby się do niego odzywac bez przeszkód-odpowiedziała a my zegnając się opuściliśmy budynek.

*następnego dnia*
*Vanessa*

Dzisiaj odziwo obudzilam sie sama bez koszmaru poszłam do łazienki i ubrałam się w to
Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam na moim łóżku siedzącego Nialla i reszte jego zespołu wraz z panią dyrektor. Niall się odezwał
-cześć teraz jedziemy do nas ok?
Pokiwałam głową podeszłam do walizki włożyłam piżamę i kosmetyczkę ze wszystkimi rzeczami z łazienki chciałam ją brać lecz uprzedził mnie Louis uśmiechając się do mnie co o dziwo lekko odwzajemniłam niemo dziekujac gdy staliśmy przy drzwiach budynku mialam lzy w oczach bo byli tu wszyscy podopieczniuściskali mnie i zyczyli powodzenia na sam koniec Mike przy nim rozpłakałam się a on przytulił mnie i powiedział
-nie płacz księżniczko bo i ja się rozpłacze - na co ja sie cicho zaśmialam Mike mnie puścił więc podeszłam do pani An ta mnie przytuliła i wyszeptala do ucha abym dala im szanse i sprobowala zyc normalnie
-czas jechać - usłyszałam od Nialla wiec pokiwalam glowa wsiadlam do auta i odjechalismy....

Rozdział 1

 Obudziłam się z krzykiem a do mnie przybiegła pani An czyli dyrektorka domu dziecka
-Znowu śnił ci się wypadek? - spytała a ja przytaknęłam głową na co kobieta mnie przytuliła a mi po policzku spłynęła łza jedna ponieważ więcej już ich nie było.
-Która godzina? - spytałam
-6:30-odpowiedziała kobieta na co ja szybko wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się ubierać ciągle powtarzając,, spóźnię się do szkoły" nagle pani An podeszła do mnie i powiedziała :
-dzisiaj nie idziesz do szkoły bo mam ci coś ważnego do przekazania-na co ja odpowiedziałam skinieniem głowy. Odkąd moi rodzice zginęli w wypadku mało się odzywam a w szkole wcale więc pani dyrektor wcale sie nie zdziwila gdy sie nie odezwalam tylko usiadlam na lozku a ona za mna i powiedziala:
-jak wiesz już od roku szukamy twojej rodziny bo ktos musi cie adoptowac poniewaz z naszym domem dziecka nie dzieje sie najlepiej i nie ma pieniedzy na jego utrzymanie a nie chcemy abys trafilado innego bo wuemy ze ci ciezko. Tak więc szukajac w aktach twojej rodziny okazalo sie ze twój dziadek miał brata ten brat ma syna a ten syn ma nieslubne dziecko który jest twoim kuzynem tak wiec skontaktowallismy sie z nim i spytaliśmy czy nie wzial by cie pod opieke a on sie zgodzil. Dzisiaj przyjezdza podpisywac papiery a juz jutro zamieszkasz z nim i jego zespolem. - zakończyła uśmiechając a ja w szoku zapytałam
-ma zespół?
-tak kojarzysz tych chlopaków co są na plakatach Amy? (Amy to jedna z podopiecznych domu dziecka)
-mhm to oni? - spytałam a ona pokiwala glowa na tak
-dobra idz sie ubieraj i zmykaj na śniadanie bo po śniadaniu przyjeżdza twój kuzyn - powiedziała pani An
-ok - powiedziałam z niechęcią. Poszłam do łazienki ubrałam sie w to
I poszłam na śniadanie jak zwykle wzięłam troche musli którego i tak nie tknęłam mieszając łyżką zaczęłam rozmyślać o tym jak zmieniło się moje życie po wypadku rodziców a mianowicie z wesolej dziewczyny stalam sie ponura dziewczyna która prawie wcale sie nie odzywa, dużo schudłam poniewaz malo jem. Nagle ktoś przeszkodził mi w rozmyślaniu siadając przy moim stoliku podniosłam głowę i zobaczyłam Mika. Mike był 17 - letnim podobiecznym tego domu dziecka jako jedyny nie traktował mnie jak wyrzutek spoleczenstwa i bardzo czesto probowal zaczac ze mna rozmowe choc zawsze na marne bo nigdy sie nie odzywalam. To nie tak ze nie chcialam rozmawiac po prostu mialam blokadę i nie mogłam sie odezwac. Nagle moj towarzysz sie odezwal przerywajac moje rozmyslanie
-to prawda ze zostaniesz adoptowana? - a ja nic nie mówiac lekko skinęłam głową
-jak się z tym czujesz? - spytał a ja wzruszylam ramionami a on powiedział
-należy ci sie dobry dom bo jestes super dziewczyną a i jeszcze jedno nikt nie ma ci za złe tego ze sie nie odzywalas bo cie rozumiemy - powiedział a mnie zatkało i wdusiłam z siebie tylko
-dziękuje wam a najbardziej tobie bo zawsze przychodziles do mnie i zaczynales rozmowę choć ja nigdy się nie odzywałam to tyi tak codziennie do mnie przychodziłeś-zakończyłam ze łzami w oczach a on nic nie mówiąc przytulił mnie i powiedział
-ej nie płacz mała bo i ja się rozpłaczę tą piękną chwile przerwała pani dyrektor która zawołała mnie do swojego gabinetu......

Prolog

Jest,  jedziemy w góry mama i tata obiecali mi to a teraz to sie spełni.
-Ness jedziemy! - krzyknęła mama
-Już idę! - odkrzyknęłam i poszłam do samochodu. Wyruszyliśmy więc włożyłam słuchawki do uszu i zasnęłam. Obudziło mnie głośne piszczenie mojej mamy popatrzyłam w przednią szybę i zobaczyłam szybko jadącego tira prosto na nas usłyszałam jeszcze tylko od rodziców:
-Kochamy cię! - a potem nastała już tylko ciemność....